Kochliwi włamywacze zdradziecka sperma
Udane włamanie zawsze warto opić. Ale świętowanie na miejscu skoku to niepotrzebne ryzyko. Niestety, do pewnej parki przestępców dotarło to za późno…
Tom i Alice byli w wyśmienitym nastroju. Wskazówka dotycząca willi okazała się strzałem w dziesiątkę. To był szczyt ich dotychczasowej kariery włamywaczy. Jak oczekiwali, właściciele wyjechali na urlop, a obejście zainstalowanego systemu alarmowego nie sprawiło im żadnej trudności. Duet mógł się teraz nieźle obłowić: kosztowności, gotówka i obrazy powędrowały do toreb.
– Chyba powinniśmy opić ten skok, nie sądzisz? – zapytał Tom. Dziewczyna spojrzała na niego trochę zaskoczona.
– Czym? Szampanem?
– Nie… Tym! – mówiąc to usiadł na kanapie i wskazał na sterczący materiał spodni tam, gdzie miał rozporek. Potem rozpiął zamek i wyciągnął kutasa. Alice podeszła do Toma i klęknęła między jego kolanami.
No to teraz zajmiemy się „małym”. Niech też ma coś z tej pracy – powiedziała,
– Nie denerwuj go, bo będzie niegrzeczny – odpowiedział Tom, gdy kutas znikał w ustach dziewczyny. – Wiesz, że taki mały potrafi wiele zwojować… – dodał. Alice, jak każda dobrze wychowana dziewczynka, wiedziała, że nie powinno się mówić z pełnymi ustami. Pominęła więc milczeniem uwagę partnera. Zamiast tego umiejętnie zabrała się za podrygującego kutasa Toma. Stymulowała go wargami, zębami i zastosowała swoje sztuczki językiem.
– Super…, naprawdę zajebiście… – wzdychał mężczyzna i zapadł się w miękkie siedzenie sofy.
Kochliwi włamywacze zdradziecka sperma
Kobieta też chciała mieć jakieś miłe wspomnienia z dzisiejszego włamu, więc rozpięła spodnie, ściągnęła majtki do kostek i usiadła Tomowi na kolanach. Sięgnęła między nogi, złapała chuja i nakierowała go sobie na dziurkę. Potem dziewczyna zaczęła się poruszać w górę i w dół.
– Gdyby właściciel to widział… – parsknęła śmiechem. – Najpierw opróżniamy facetowi chatę, a potem pieprzymy się na jego sofie. Właściwie to trzeba by było jeszcze mu zostawić nasze zdjęcie, jak się prujemy!
Jednak już po chwili nie mogła się skoncentrować na tym, co chciała powiedzieć. Jej oddech stał się płytszy, a do uszu Toma zaczęty dochodzić pierwsze jęki Alice. On reagował podobnie. Unosił biodra i opuszczał je, by dostosować się do ruchów ujeżdżającej go kochanki. Laska miała świetną figurę i była bardzo wysportowana. Kondycji więc jej nie brakowało. Tom stękał, jakby go torturowała. Miał jednak jeszcze na tyle sił, by sięgnąć do jej bluzki, rozpiąć ją i wydostać z biustonosza cyce. Chciał zobaczyć, jak falują w rytmie ruchów jej ciała. Alice odrzuciła głowę do tyłu i zduszonym głosem krzyknęła:
– Dochodzę! Dochodzę!
Tom wysapał tylko ,taaak…” i zanim wytrysnął, zdążył jeszcze wyciągnąć chuja z wilgotnej cipki. W samą porę! Wystrzelił spermą na podłogę i tylko część strumyczka zahaczyła o udo dziewczyny. Alice chciała zejść z kolan Toma, gdy ten lekko się wzdrygnął.
Niebieska poświata za oknem
– Tam coś się dzieje za oknem. Wydawało mi się, że widzę niebieski policyjny kogut!
Oboje zastygli i zaczęli nasłuchiwać. Zza drzwi doleciał do nich szmer. – Zmywamy się, szybko! – szepnął Tom. – Chyba muszą mieć jeszcze jeden cichy alarm bezpośrednio podłączony do systemu policji. Rozejrzał się po pokoju: – Okno! – rzucił. – Odbiło ci?! – zdenerwowała się nie na żarty Alice.– Jesteśmy przecież na pierwszym piętrze! Połamiemy sobie kości! A co z torbami?!
– Nie, nie! Masz mnie za idiotę? Tylko ich zmylimy… Podbiegł go okna i otworzył je. Potem szybko się ubrali i ukryli się w szafie razem z łupem.
Parę chwil później usłyszeli w pokoju kroki i rozmowę kilku osób. Siedząc w ukryciu starali się zrozumieć docierające do nich słowa. – Cholera! Uciekli przez okno! Musimy jak najszybciej zawiadomić resztę jednostek. Niech wprowadzą blokadę ulic. Inaczej nigdy ich nie złapiemy! Alice parsknęła śmiechem, ale Tom przywołał ją do porządku cichym „psst!”. Laska była pewna swego i zaczęła masować jaja kochanka. Nagle doleciał ich głos, po którym dosłownie zamarli.
– Obławę możemy sobie darować. Zajrzyjmy może lepiej do szafy… Nagle drzwi się rozsunęły, a parka ujrzała twarze kilku policjantów. Dwóch miało w dłoniach pistolety.
– No popatrz… – powiedział jeden z nich.
– Nasi starzy znajomi. Wrzućcie coś na siebie, inaczej się przeziębicie. Dawać tu to, co rąbnęliście!
– Kuźwa! W jaki sposób tak szybko nas nakryliście? – syknął Tom.
– Wiesz…, któreś z ,was musiało wdepnąć w spermę. Ślad zaprowadził nas z sofy, obok okna, aż do szafy. Po prostu mieliście pecha!
Komentarze
Prześlij komentarz