Jawa i sen.Robert śpieszył się. Był mocno zaintrygowany. Dorota obiecała „coś ekstra”, a z doświadczenia wiedział, że miała niezłe pomysły. Jak ten w zeszłym tygodniu, gdy powitała go ubrana tylko w koronkowy fartuszek… Nacisnął dzwonek z uśmiechem, ciekaw, co dzisiaj wymyśliła. Ale dziewczyna przywitała go owinięta od pięt aż po szyję w gruby, puchaty szlafrok. W ręku trzymała kieliszek.
– Nalej nam – poprosiła.
Zauważył, że w butelce zostało sporo wina, zatem wypieki i błyszczące, rozszerzone źrenice nie były efektem działania alkoholu.
– Pamiętasz – zaczęła jakimś dziwnym tonem – kiedyś opowiedziałeś mi sen. Czy coś takiego śniło Ci się znowu?
Zrobiło mu się gorąco. Gwałtownie przechylił do ust kieliszek, chrząknął i wykrztusił: Owszem, zdarzyło się… W odpowiedzi Dorota jednym ruchem zrzuciła ciężki szlafrok i zapytała:
– Czy to miało wyglądać właśnie tak? Patrzył na nią bez tchu. Stała na rozstawionych nogach, obuta w czarne boty na wysokich obcasach. Jej tułów okrywał czarny, skórzany kostium Dominy, który mocno wpijał się w przedział na podbrzuszu, gołe piersi sterczały wyzywająco. Naraz sięgnęła za siebie i w jej ręku pojawiła się długa, giętka trzcinka.
Jawa i sen o BDSM
– Musisz mnie słuchać – powiedziała władczo. – Bo za nieposłuszeństwo zostaniesz ukarany, rozumiesz?
Nie wiedzieć, kiedy Robert osunął się na klęczki, pokornie opuścił głowę. Dorota uśmiechnęła się zwycięsko, rozsiadła na kanapie i bawiąc się swoją trzcinką rozkazała:
– Rozbieraj się.
Pośpiesznie zaczął zdejmować marynarkę, rozpinać koszulę, spodnie. Gdy pod uważnym chłodnym, spojrzeniem Doroty ściągał przyciasne slipy, jego członek uniósł się zachęcająco. Dotknęła go końcem trzcinki.
– No, do roboty, onanizuj się. Ale nie kończ, dopóki nie pozwolę.
Posłusznie ujął ptaka i zaczął wykonywać długie, posuwiste ruchy. Wkrótce główka penisa zaczerwieniła się, a w jej otworku pojawiła się kropla szklistego płynu. Dorota przyglądała mu się spod przymrużonych powiek, potem wsunęła palec między uda. Po chwili czarna skóra uniformu dziewczyny zaczęła lśnić od wilgoci. Głośny oddech Roberta sprawił, że jeszcze bardziej rozsunęła nogi… Naraz ciałem mężczyzny wstrząsnął silny dreszcz, Robert naprężył się, jęknął, a biała, pulsująca struga spermy trysnęła wprost na błyszczące buty dziewczyny.
Na kolanach najlepiej
– Nie! – wrzasnęła Dorota zrywając się gwałtownie. – Przecież Ci zabroniłam! Na kolana!
Ledwie zdołał uklęknąć, gdy na nagie pośladki spadło palące uderzenie trzcinką. Znowu jęknął, tym razem z rozkosznego bólu i dotknął czołem zbryzganych cholewek Doroty.
– Wyczyść to! – poleciła. Obserwowała, jak Robert zlizuje spermę z jej pięknych, lśniących głęboką czernią skóry botek. Kiedy głowa mężczyzny znalazła się przy jej podwiązkach, Dorota odsunęła na bok skórzany trójkąt.
– Hola! Chciałbyś? To musisz pięknie poprosić! Powoli, niczym we śnie, Robert uniósł w górę ręce jak pies, który służy i zaskowyczał błagalnie. Dorota zaśmiała się z satysfakcją.
– Leżeć – warknęła, robiąc mu miejsce na kanapie. – Daję Ci trzy minuty. Czy domyślasz się, co zrobię, jeśli nie będę miała porządnego orgazmu? uniosła gruby koniec trzcinki, a potem przesunęła nią od jąder aż do odbytu Roberta. – Zerżnę Cię tym i to tak, że zapamiętasz ten dzień do końca życia.
Teraz usiadła mu mokrą cipką na twarz. Robert skwapliwie wcisnął się w różową, ślicznie obrzmiałą szparkę. Zaczął szeroko i rytmicznie lizać, a następnie lekko ścisnął zębami rosnącą łechtaczkę Doroty. Gdy zwiększył tempo usłyszał, że dziewczyna urywanie westchnęła. Prowadzone pewną ręką narzędzie kary błądziło wokół jego pupy a dotyk gładkiego drewna wzmógł w nim uczucie silnego podniecenia.
Jawa i sen o BDSM
Pod jego wpływem wpił się głęboko w Dorotę, lizał, ssał, łykając własną ślinę wraz z jej sokami… – Trzy minuty minęły – wysapała dziewczyna. I, zanim zdołał zrozumieć, co się właściwie dzieje, poczuł jak gruba rękojeść trzciny miękko zagłębia się między jego pośladki. Zacisnął szczęki i widać szarpnął przy tym kępkę włosów Doroty, bo jęknęła i przeszył ją nagły spazm.
Lecz w tym samym momencie zsunęła się z twarzy Roberta i jednym skokiem nadziała się na sterczącego kutasa. Jej biodra zaczęły poruszać się zachłannie, mocniej, mocniej… Robert czuł jak pochwa Doroty obejmuje go niby gorąca śliska rękawiczka, on sam zaś zgrzany, spocony, skrępowany smyczą wspina się na nieosiągalne dotąd wyżyny podniecenia. Kiedy Dorota wbiła mu paznokcie w ramię i zawołała:
– Teraz! – wyrzucił z siebie potężny ładunek spermy. Wiedział, że nie wytrzymałby ani sekundy dłużej…
Po chwili dziewczyna z westchnieniem otworzyła oczy i przytulając się do niego szepnęła: – W zamian jutro opowiem Ci o swoich snach…
Komentarze
Prześlij komentarz