W poszukiwaniu nowych wrażeń


Galeria

W poszukiwaniu nowych wrażeń.

Tego lata Aruba cieszyła się wśród turystów dużym powodzeniem. Szerokie plaże z delikatnym, jasnożółtym piaskiem rozpoczynały się już na skraju dżungli i wpadały do morza. Jego kolor, przy brzegu jasnoniebieski, przechodził stopniowo w granat, a nawet w czerń. O grzbiety raf koralowych rozbijały się z głośnym szumem spienione fale. Osiedla ludzkie zajmowały tylko niewielką część wyspy – nad resztą pieczę sprawowała niedostępna dżungla. Wśród zieleni dominowały skupiska palm i drzewek owocowych, oblężonych przez stada barwnie upierzonych ptaków.


W takim miejscu miała przyjemność przebywać właśnie Monika – sekretarka jednej z londyńskich agencji reklamowych. Była niewysoką, zgrabną blondynką o imponującym biuście, co skwapliwie odnotowywały codziennie spojrzenia mijanych przez nią mężczyzn. To był jej pierwszy urlop od trzech lat i zamierzała go porządnie wykorzystać.

Dni na wyspie były podobne do siebie. Wczesne wstawanie, opalanie się i kąpiel w morzu, lekki obiad, znów plaża, wieczorem kilka drinków, spacer brzegiem morza i niezapomniany zachód słońca. Już pierwszego ranka znalazła sobie miejsce, które stało się jej azylem. Była to mała zatoczka oddalona od hałaśliwych turystów.

W poszukiwaniu nowych wrażeń

Monika lubiła ciszę i najpełniej odpoczywała podczas samotnego opalania się. O tym marzyła, znosząc kaprysy deszczowego, londyńskiego lata.


Uwielbiała po kąpieli położyć się na słońcu i czuć, jak ciepło przenika ją, promienie leniwie głaszczą jej skórę, wysuszając ostatnie kropelki wody. Padają na twarz, pieszczą piersi, osiadają w zagłębieniu pępka, wślizgują się między lekko rozchylone nogi…


Przyjemnie podniecał ją wiatr, który oplatał jej kostki, wirując wędrował ku górze, owijał się wokół ud. Przesuwał wyżej, muskając delikatnie rudawe włoski. Słońce pobudzało ją. Przyjemność sprawiało jej dotykanie rozgrzanych piersi; odkrywała też nowe doznania, kiedy powoli rozmazywała na swoim ciele sok z arbuza. Pozwalała by czerwony miąższ i pestki mieszały się na jej brzuchu i plątały w rudy trójkącik ud.
Właśnie podczas takiego popołudnia przypomniały się jej ostatnie wakacje, które spędzała w Hiszpanii. Tamtego dnia leżała tak jak teraz – nad wodą, naga, z rękami wzdłuż ciała, z rozrzuconymi nogami. Odprężona. Nagle cień przesłonił jej twarz. Otworzyła oczy, ale przesunął się tak szybko, że znów oślepiło ją słońce. Nic nie widziała, ale za to poczuł.

Ktoś zwalił się na nią rozchylając nogami jej uda, całując jej twarz i ugniatając rękami piersi. Nie mogła złapać tchu, zaczęła się bronić. Poznała go – to był Manuel, kelner z hotelu. Pamiętała go dobrze, bo podobał się jej, bardzo męski i kilka razy pojawił się w jej snach…

Słońce rozgrzewa zmysły


Ta myśl sprawiła, że poczuła podniecenie, jej nagrzana od słońca cipka zrobiła się lekko wilgotna. Monikaprzestała się wyrywać, a on to wykorzystał. Wszedł w nią gwałtownie. Poczuła go mocno i tak głęboko jak tylko można!! Sapiąc uderzał szybko. Dziewczyna, oślepiona słońcem, jęczała głośno, poddając się rytmowi jego bioder. Poruszała swoimi, przyciskając mężczyznę do siebie. Jej jasnoróżowe, niewinne wnętrze, które tak lubiła czasem pieścić w kąpieli, poddało się. Zawładnął nim wielki, naprężony członek. Wbijał się, napierając do dna rozkoszy.

Rozleniwiające otoczenie, zieleń i szum morza sprawiały, że Monika otworzyła się całkowicie. Wciągała go do środka, pozwalając, by drapieżny członek miętosił jej delikatne ścianki. Coraz szybciej! Zachłannie oplatała mężczyznę nogami, szum morza wypełniał jej uszy. Uniosła głowę i zacisnęła powieki. Uwielbiała ten moment, kiedy po erotycznej wędrówce była prawie na szczycie. Jeszcze kilka ruchów. Krzyknęli prawie jednocześnie. Monika mocno ścisnęła uda, nie pozwalając Manuelowi na najmniejszy ruch, zamykając całą rozkosz we wnętrzu. Nie otwierała oczu, otwarte usta łapczywie łapały powietrze.

Teraz, w zetknięciu z dziką i nieokiełznaną przyrodą. to wspomnienie ożyło. Monika czuła się rozbudzona i kilka razy dziennie dawała się ponieść zmysłom. Podczas spacerów po dżungli, kiedy stawała zauroczona śpiewem ptaków lub kwiatem niezwykłej urody. jej ciało dawało sygnał i ręce same znikały pod sukienką. Siadała wtedy pod drzewem i patrząc w słońce oddawała się ekstatycznym uniesieniom.

Jej palce zagłębiały się z lubością w lekko wilgotną, pulsującą kobiecość. Kiedy wyginała ciało w ostatnim spazmie rozkoszy i kiedy echo jej krzyku przebrzmiewało – czuła odprężenie.


Było spełnieniem rodzących się każdego dnia seksualnych marzeń, erotyczną podróżą w samotności. Wracała z takich wypraw radosna, uśmiechając się do spotkanych turystów, nieświadomych jej kobiecej tajemnicy.

W poszukiwaniu nowych wrażeń

Któregoś dnia Monika wypożyczonym samochodem wyruszyła na drugi koniec wyspy. Zawsze fascynowały ją miejsca dzikie i niedostępne. Podróż zajęła jej kilka godzin. Pokonała wiele kilometrów, by zrobić zdjęcia odszukanym w dżungli opuszczonym świątyniom, filmować starodawne rzeźby wyspiarskich bożków. Czas się zatrzymał. Dobrze zachowane posągi zrobiły na niej ogromne Stały – wyniosłe i groźne – w miejscach, do których ledwie docierały promienie słońca.

Zaczęło się ściemniać. Monika ruszyła w drogę powrotną modląc się w duchu o to, by nie zabłądzić. Wiedziała, że wczaśniej zjechała z drogi, polegała jednak na swojej intuicji. Po kilkunastu minutach jazdy usłyszała dziwne odgłosy. Wysiadła. Z głębi dżungli dochodził daleki pomruk bębnów. Mając nadzieję, że trafi do wioski tubylców, Monika ruszyła w drogę. Oświetlała sobie drogę latarką, którą przezornie zabrała ze sobą; wzięła też kamerę.

Głos przybliżał się, ale wciąż wydawał się przytłumiony. Dziewczyna doszła do niewielkich skałek, obeszła je. Gdy znalazła wejście do jaskini, zawahała się, ale licząc na pomoc turystów – jednak weszła. Dotarła do miejsca oświetlonego przebłyskami ognia. Zgasiła latarkę, doszła do zakrętu. Oprócz bębnów słyszała teraz dźwięk piszczałek i głosy ludzkie.Wychyliła się zza skały i… oniemiała!

Przed nią rozciągał się widok na ogromną pieczarę, oświetloną setkami pochodni. Na środku, na podwyższeniu, mężczyźni i kobiety tańczyli. Ich pomalowane i spocone ciała błyszczały w świetle.
Wokół nich gromadził się tłum. wszyscy byli nadzy.

Monika zaczęła filmować. W wizjerze widziała. jak kobiety klękają, ustami i rękami pieszcząc stojących przed nimi mężczyzn. doprowadzając ich wyprężone członki do gotowości. Potem odwracały się powoli. opierały na łokciach i wypinały ku nim ciemnobrązowe tyłeczki. Tubylcy w pośpiechu klękali i wbijali się z całą. siłą w gorące ciemne pochwy.

Czekoladowe pląsy

Monika przesunęła kamerę. Część par na ziemi; poruszali się rytmicznie: szeroko •o oczy. rozchylone w krzyku usta, to wszystko się na taśmie. Samotnie stojący mężczyźni kilkoma ruchami doprowadzali się do orgazmu. Młode dziewczyny leżały razem zaspokajając się ustami. Wyginały swe czekoladowe, jędrne ciała. a ich twarze umykały kamerze, znikając pomiędzy kolejnymi rozchylonymi nogami.

Monika czuła podniecenie. Jedną ręką obsługiwała sprzęt, drugą pośpiesznie zsunęła majtki i klęcząc zaczęła się onanizować. Drżała. Mikrofon oprócz krzyków i jęków wyspiarzy rejestrował jej szybki oddech.

Skierowała kamerę w jeden z kątów stali Po zbliżeniu okazało się, że to, co wzięła wcześniej za wbite w ziemię, jeszcze nie zapalone pochodnie to kamienne fallusy. Metrowej wysokości. wyginały ku sklepieniu gładko wypolerowane główki. Wokół nich zgromadziły się starsze kobiety. Zanurzały dłonie w stojących obok misach i polewały się czymś po brzuchu, rozsmarowując po udach i między nogami.
Zafascynowana Monika widziała, jak nad członkami i zginając kolana opuszczały się gwałtownie. Część kamienia znikała w ich kroczach i chociaż w tym hałasie ich głosy mieszały to widać było, że musiały krzyczeć najgłośniej.

W poszukiwaniu nowych wrażeń

Pary na podwyższeniu, w coraz szybszym rytmie instrumentów, szczepione kurczowo. kończyły opętaną kopulację. Mężczyźni, w różnych miejscach pieczary w ostatnim spazmie tryskali spermą na ciała przed nimi, na twarze. plecy i podrygujące pośladki. Kobiety podskakiwały szaleńczo na kamiennych palach.


Monika też nie próżnowała. Szeroko otwane oczy chłonęły wszystko wokół, a palce gwałtownie dobijały się do jej wnętrza. Jej krzyk aS silę z bezładnymi już dźwiękami piszczałek i wrzaskami tubylców.


Nagle bębny umilkły. Powoli cichły głosy i ktoś wreszcie osiągnął szczyt rozkoszy. Wyczerpieni wyspiarze leżeli na ziemi.

Zajęta filmowaniem i dochodzeniem do siebie po silnych doznaniach Monika nie zauważyła mężczyzny, który nagle pojawił się za nią. Poczuła uderzenie w głowę i straciła przytomność…

Nowa rzeczywistość

Obudziła się w szpitalu. Wieść o jej wizycie w miejscu kultu tubylców rozeszła się szybko. Sądzono, że poświęcona bóstwu i zgwałcona w seksualnej orgii, nie może dojść do siebie. Takiego zdania był również lekarz, który przez ponad dwie godziny prowadził z nią terapeutyczną rozmowę. A właściwie monolog, bo kobieta leżąca przed nim nie odezwała się ani słowem. Nie wykonała żadnego ruchu, a jej pusty wzrok wbity w sufit przekonywał, że minie wiele czasu. zanim dojdzie do siebie. Na zawsze może stać się niezdolna do erotycznych uniesień, a wszelkie sprawy seksu będą budzić w niej do końca życia wstręt. Monika nie wyprowadzała lekarza z błędu. Jego głos nie przeszkadzał jej w drobiazgowym przypominaniu sobie ostatniej nocy. Wiedziała już, co zrobi. wyszedł zatroskany, zamknęła oczy, uśmiechnęła lekko i powoli wsunęła rękę pod kołdrę…
Monika. W poszukiwaniu nowych wrażeń, czasopismo Extasy1995-08


Komentarze