Dziewczyny z raju papierowe wycinanki. Trudno mi sobie wyobrazić siebie, jak szukam zdobyczy w takim miejscu jak „Raj”, jak krążę napalony, nazywam wszystkie kobiety „laskami”, szukam świeżego mięsa – mówił Tony Clemenza do przyjaciela. – W takim miejscu jak „Raj” słyszy się tylko plastikowe rozmowy, bełkot o błyszczącej powierzchni, słowa tak wypowiadane, by zaciągnąć każdego do łóżka przy możliwie najmniejszym oporze. W „Raju” nie zadajesz kobiecie pytań o cokolwiek naprawdę ważnego. Nie pytasz o jej uczucia, emocje, uzdolnienia, lęki, nadzieje, potrzeby, pragnienia czy marzenia.
W rezultacie idziesz do łóżka z nieznajomą i okazuje się, że kochasz się z jakąś laską, z papierową wycinanką z „męskiego” czasopisma, w najlepszym razie z kawałkiem mięsa, co oznacza, że wcale się nie kochasz. Ten akt staje się tylko zaspokojeniem fizycznego pożądania, nie różniącym się od podrapania swędzącego miejsca albo porządnego wypróżnienia kiszek. Jeśli się redukuje seks do tego, to równie dobrze można zostać w domu i skorzystać z własnej ręki… Seks jest po prostu o wiele ciekawszy, jeśli partnerka coś dla ciebie znaczy.
– To są te stare nudziarstwa, że seks jest tani i nie daje spełnienia, jeśli się go nie połączy w jakiś sposób z miłością – odrzekł na to przyjaciel imieniem Frank.
– Nie mówię o wiecznej miłości! Ale, zanim pójdę się miętosić do wyra, zanim wystawię goły tyłek i wszystkie słabe miejsca przed kobietą, chcę wiedzieć, czy mogę jej ufać, chcę poczuć, że ona jest w jakiś sposób wyjątkową, bliską mi osobą, wartą poznania i zbliżenia, wartą, żeby przez chwilę stała się częścią mnie.
Dziewczyny z raju papierowe wycinanki
– Kretynizmy! – stwierdził pogardliwie Frank. – Miłość jest czymś, co wymyślili pisarze, żeby sprzedawać książki. Pożądanie to coś, o co w tym wszystkim chodzi. Zabawiaj się. Wyłapuj wszystkie dupy, dopóki jesteś miody. Pieprz je i zwiewaj. W ten sposób nie dasz się zniszczyć.
Męska ta – i jakże dająca do myślenia – rozmowa toczy się na kartach powieści Deana R. Koontza „Szepty”. Powieści, dodajmy, sensacyjnej, napisanej zgrabnie i wartko. Zaś wątek „nagiego instynktu” oraz seksu upiększonego uczuciem proporcjonalnie, jak mi się wydaje, przewija się w romansowych anonsach, zamieszczanych w naszym miesięczniku… Recepty nie ma i trudno jednoznacznie powiedzieć, co i dla kogo może być lepsze, co gorsze – jednoznacznie nie wypowiada się na ten temat nawet „sam” znakomity Graham Masterton.
Tony Clemenza, romantyczny policjant, a zarazem malarz-amator, miłośnik filmu i literatury ma to szczęście, że na swej drodze życiowej spotyka piękną Hilary, scenarzystkę z Los Angeles, równie jak on spragnioną seksu w miłosnej oprawie.
„Całowali się delikatnie, potem żarłocznie i przenikała ich taka rozkosz, jak nigdy dotąd. Jej dłonie poruszały się pożądliwie po jego ciele, a on zareagował na jej dotyk, potem ona na jego. Zrozumiał, z wspólne szukanie radości będzie dla nich dobre i słuszne. ich niepohamowane pożądanie narodziło się z wielu przyczyn, do których należała zwierzęca wręcz potrzeba udowodnienia, że żyją, że bezpiecznie tryskają życiem.
Pocałunek trwał nieskończenie
Rozumiejąc się bez słów, wstali z sofy i przeszli do sypialni. Całował połyskliwy gąszcz jej czarnych włosów łonowych, pocałunek trwał albo kilka sekund, albo kilka minut, a kiedy się zakończył, Hilary powiedziała: – Śpiesz się.
Po chwili, ale dużo wcześniej, zanim naprawdę wniknął w nią, miał dziwne uczucie, że się w niej roztapia, jakby stawali się jedną istotą, nie tyle fizycznie czy seksualnie, lecz jakby duchowo mieszali się z sobą na drodze jakiejś nadprzyrodzonej psychicznej osmozy. Ogarnięty jej ciepłem, podniecony obietnicami tego cudownego ciała, ale najżywiej przejęty jedynymi w swoim rodzaju westchnieniami, gestami, czynnościami i reakcjami, które pochodziły od Hilary i tylko od Hilary, Tony odnosił wrażenie, jakby właśnie zażył jakiś nowy i egzotyczny narkotyk.
Rozwarł jej wspaniałe nogi i lizał jej wilgotny środek, otwierał językiem sekretne fałdy jej ciała, aż znalazł ukrytą grudkę, która delikatnie trącana spowodowała, że Hilary wzdychała, jęczała i wiła się pod chłostą tego bicza miłości. – Tony!

Otwarte w kroku erotyczne sex stringi Miamor XXL
Produkt Polski jakość premium, marka Obsessive – Bielizna erotyczna w której będziesz wyglądać pięknie…
Masz ochotę na chwileczkę zapomnienia? Świetnie trafiłaś! Przed Tobą wyjątkowo niegrzeczne chwile spędzone w doborowym towarzystwie! Nie czekaj ani sekundki dłużej, po co odwlekać taką przyjemność?
Wreszcie zaczętą cała drżeć i w końcu te płytkie drgania przeszły w cudowne, burzliwe falowanie czystej rozkoszy. – Och tak, Tony! Tak! Tak! Sięgnęła w dół, między ich ciała, i schwyciła jego stalową twardość. I nagle, gdy oczekiwała ostatecznego połączenia, przepełniło ją nowe erotyczne napięcie.
Otworzył ją palcami, a ona uwolniła go od swej dłoni i on wniknął do jej wnętrza. – Tak, tak, tak – mówiła, kiedy ją wypełniał. – Mój piękny Tony. – To ty jesteś cudowna.
Zaczęła znowu szczytować w tej samej chwili, gdy on niepohamowanie wytrysnął wewnątrz niej. Trzymała go blisko siebie, obejmowała mocno, wielokrotnie powtarzała jego imię, a on wybuchał niewyczerpanie, potężnie i bez końca w jej najgłębszych, najciemniejszych zakątkach”.
Dziewczyny z raju papierowe wycinanki
Autor powieści upewnia nas, że jego bohater kochał się, oczywiście, z innymi kobietami, ale z żadną nie zaznał tyle rozkoszy. I że nie była to wyłącznie kwestia jedwabistej skóry ani sztuczka dobrze wytrenowanych mięśni. Pozostawał fakt, że Hilary była dla niego kimś wyjątkowym, tak dalece wyjątkowym, że nie potrafił tego jeszcze do końca określić.
Podobnie rzecz miała się z Hilary: wiedziała, że słowo „miłość” doskonale oddaje jej uczucia, ale nie była gotowa godzić się z tą niepokojącą definicją. Nie potrafiła uwierzyć, że jest zakochana w Tonym Clemenzie (albo on w niej), nie odważyła się w to uwierzyć, aby nie odsłaniać swoich słabych miejsc…
W końcu przecież, za wolą autora, sympatyczna para dojdzie do ładu ze swoimi uczuciami i nabierze dość odwagi, aby poczuć się ze sobą szczęśliwie i bezpiecznie. W nadziei, że na zawsze. Sceptycy ostrzegają nas, żeby nigdy nie mówić „nigdy” i „zawsze”, ale przecież lubimy szczęśliwe zakończenia. I nawet jeśli – jak chce tego wyżej cytowany Frank – miłość wymyślili pisarze, żeby sprzedawać książki, to sprzedaje się ona dobrze! MARIA WÓJTOWICZ. Seksrety 3/1998
Zobacz podobny wpis o Króliku.
Komentarze
Prześlij komentarz