
Żona nimfomanka poprawi twe życie. Mąż był moim pierwszym chłopakiem, a później i partnerem życiowym, w którym zakochałam się bez opamiętania i z wzajemnością. Zawsze twierdziłam, że muszę mieć mężczyznę z ciemną, bujną czupryną, wysokiego, choć sama jestem średniego wzrostu. Niby znaliśmy się już w szkole podstawowej, ale żadne z nas nie zwracało na siebie uwagi. Po kilku latach spotkaliśmy się przypadkowo. Było gorące lato. Ja – dziewiętnastoletnia panienka, nie grzesząca za mocno urodą, pragnąca poznania faceta wyjątkowego, miłego i przystojnego. I nagle się pojawił.
W krótkich spodenkach w czerwonym kolorze, z długimi, opalonymi i owłosionymi nogami. Może gdyby nie te nogi, nie zwróciła-bym na niego uwagi – one wtedy mnie urzekły. Umówiliśmy się na wieczorną dyskotekę, lecz zamiast tańczyć, przegadaliśmy całą noc, zjadając dwie paczki dmuchanego ryżu. Następnego dnia umówiliśmy się do kina i od tej pory nie rozstawaliśmy się ze sobą. Byłam zachwycona tak wielką miłością, jaka w nas zagościła. Na początku małżeństwa było – jak by to powiedzieć – normalnie. Kochaliśmy się codziennie i bez opamiętania, ale to było takie „zwykłe”.
Po kilku latach, gdy zaczęły ukazywać się różne czasopisma erotyczne, do naszego domu zawitały „Seksrety”. Od tamtej pory uczyliśmy się sztuki miłości. Robiliśmy wszystko, by było nam coraz lepiej ze sobą. Doszło do tego, ze potrafiłam osiągać kilka orgazmów podczas kochania. Mąż też się starał, jego maluch (w pełni wzwodu okazały i piękny) wytrzymywał nasze długie harce.
Podkręcić doznania
Pomału przyszedł czas, by się oswoić z innymi cudami. Mordek zaczął powoli, lecz intensywnie dobierać się do mojej cipci językiem. Bardzo się tego wstydziłam, a potem o mało go nie udusiłam, gdy wcisnął głowę w moje krocze. Pewnego dnia napomknął, bym spróbowała wziąć malucha do ust. Bałam się tego. Ze strachem i lekkim obrzydzeniem, ale spróbowałam. Bo czego nie robi się dla ukochanej osoby.

Po pewnym czasie takich nauk byliśmy mile zaskoczeni, że seks może sprawiać aż tak wiele przyjemności i wcale nie musi się to odbywać w sypialni, pod kołdrą i przy zgaszonym świetle. Wszystkie miejsca w domu (pralka, wanna, szafka w kuchni, stół, podłoga, fotel, a nawet balkon) były przydatne do naszych spełnień.
Pora dnia też nie była ważna. Nieraz byliśmy tak sobą rozbudzeni, że potrafiliśmy kochać się kilka razy dziennie. Kiedyś, gdy wróciłam do domu ze „święconką’ z kościoła, mąż nawet nie dał mi normalnie zdjąć płaszcza, tylko wepchnął mnie do łazienki, ściągnął majtki do połowy ud i, oparłszy mnie o pralkę, zerżnął mnie od tyłu. Czułam wtedy cudowne rozpieranie mojej cioci przez jego stojącego drągala. To było tak gwałtowne, a zarazem i delikatnie łaskoczące, że nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam krzyczeć z rozkoszy. Mąż musiał zakrywać mi usta dłonią, by sąsiedzi nie słyszeli, jak się wydzieram.
Jej orgazm
W pewnym momencie zorientowałam się, że wciąż mi jest za mało. Mąż mnie nazwał nimfomanką. Może to i prawda! Któregoś dnia dostałam w prezencie sztucznego członka i zaczęła się zabawa na całego. Ale znowu było mało. Doszło do tego, że po dziesięciu minutach odpoczynku, gdy mąż już nie miał siły, ja chciałam jeszcze i jeszcze.

Lubrykant Toyfluid Fun Factory 100 ml
Mały poślizg czasem zdarza się w życiu codziennym, ale w erotycznym jest koniecznością. Toyfluid od Fun Fcatory – lubrykant poważniejszy, niż sugeruje jego nazwa!
Toyfluid to efektywny, dający idealny efekt solidnego poślizgu produkt nawilżający na bazie wody. Może być stosowany ze wszystkimi rodzajami zabawek erotycznych o powłoce z silikonu, gumy czy lateksu.
Wtedy mąż wpadł na pomysł, żeby poznać podobną do nas parę. W pewnym sensie podobało mi się to i spróbowaliśmy. Później przyszedł czas na spełnienie mojego marzenia – kochania się z dwoma facetami. Byłam w siódmym niebie. Lecz i to nie wystarczyło. Może też i dlatego, że mąż zaczął coraz częściej twierdzić, że ma mnie już dosyć (pod względem seksu).
Zaczęłam oglądać się za każdym „rozporkiem’ który by mi pasował. No i stało się. Mąż mi na wszystko pozwalał, a ja wpadłam w trans dobierania sobie kochanków. Lecz nikt mnie tak nie usatysfakcjonował jak mój własny Mordek i nigdy nie zagubiłam do niego uczuć. Po każdym wyskoku kazał mi opowiadać o wszystkim ze szczegółami, twierdząc, że go to podnieca. Przez to jeszcze bardziej go kochałam.
Aż pewnego dnia odtrącił mnie i moją miłość. Zrobił to w takim momencie, gdy go najbardziej potrzebowałam. Teraz, gdy jestem tak rozbudzona, gdy bez uniesień seksualnych i bez jego czułości nie potrafię żyć, on nagle stwierdza, że mnie nie chce. Choć cały czas twierdzi, że jestem niezrównaną kochanką, nie chce się ze mną kochać. Nie rozumiem tego i czuję się oszukana.
Też nie oczekuję żadnych porad ani komentarzy. Nie żałuję tej odrobiny szaleństwa w moim dość skromnym życiu. Tego, co przeżyłam przez te kilka lat dorosłego życia, nigdy bym na nic innego nie zamieniła. Wspaniałe wspomnienia pozostaną mi na zawsze. Dedykuję ten list mojemu mężowi, którego nadal mocno kocham i mam nadzieję, że zrozumie, kiedy popełnił błąd. Dedykuję ten list także tym mężczyznom, którzy chcą spróbować poprawić swoje życie. Żona nimfomanka poprawi twe życie. L3-3. Kotek z Mazur
Galerie: gal01, gal02 , gal03 , gal04 , gal05 .
Podobny wpis – Słodki brutal
Komentarze
Prześlij komentarz