Brunetki blondynki, ja wszystkie was dziewczynki

Skoro chłopak z Sosnowca śpiewał )„Brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki”, to redaktor Jan Poeta chciał tak samo. Najpierw więc ślubował wierność blondynce, ale ponieważ ciągle go dyscyplinowała, przerzucił się na nieco bardziej korpulentną i równie bardziej rozrywkową brunetkę. Z tą życie nie było nudne — zawsze pod ręką był „Egri Bikaver” (bycza krew w języku madziarskim to znaczy), no i ona mu pierwsza pokazała orgazm. 

 



Oczywiście w wydaniu kobiecym. W ten sposób nasz heros kutas dowiedział się, że 5 minut rąbanka po bożemu to dla kobiety mało. Ona musi też dojść, a to z reguły trwa 3, albo 4 razy dłużej. A któremu facetowi chce się dopieszczać kobitkę, jak już sam ma dość?! Taki wtedy patrzy, żeby się tylko zdrzemnąć, albo mecz w telewizji oglądać. A brunetka, nowa ślubna, wabiąca się Róża, nie tylko lubiła, że się najpierw solo długo brandzlowali, to jeszcze wzmacniała wrażenia dotykowe wrażeniami filmowymi.

Dzięki temu Jan Poeta dowiedział się, że zanim pani zrobisz patelnię, to musisz długo i dokładnie pluć w jej otwór; że otwory są dwa a nie jeden i że najpierw jest obustronny francuz, a potem dopiero kopulacja. Poza tym układ jeden pan jedna pani jest kompletnym przeżytkiem i zawsze musi być trójkąt — to znaczy dwa kutasy i jedna cipka, ewentualnie dwie cipki i jeden kutas. Tylko, że czasami redaktor miał kompleks, że na ekranie walenie w wydaniu męskim trwało kwadrans a nawet pół godziny i dopiero potem był spust, zwany naukowo ejakulacją. Strasznych człowiek kompleksów dostawał, że inni tak długo mogą a on nie I nic nie pomagała nieubłagana logika podpowiadająca, iż jest taki wynalazek jak montaż telewizyjny. Jan Poeta, chociaż w wieku średnim, ratował się częstotliwością

Brunetki blondynki

. I tak oto w ostatnim okresie wakacyjnym doszedł nawet do pięciu razy dziennie! Zastanawiał się nawet, jak jego organizm może produkować taką ilość śmietany męskiej, chociaż na końcu było jej mało. Wracając do ostatnich wakacji, to spędzili je z nową żoną na Słowacji. Sercem kurortu Rajeckie Teplice jest sanatorium termalne „Afrodyta”. Ponieważ na zanurzenie się w miejscowym krytym basenie — zaopatrzonym we wszystkie możliwe wtryski i wytryski — trzeba było czekać aż pięć godzin, narąbali się dość dokładnie. Głównie przy użyciu miejscowego wina „Frankovka Modr” oraz piwa „czopowanego”, znaczy się lanego do kufla

Jeszcze straszniejszą bronią był absynt, środek mający aż 70 wolt, który wykończył już paru artystów, przeważnie nomen omen francuskich. Środek to powodujący nieludzki wzwód. I tak czekając w kurorcie słowackim, w okolicach górskich pięknie położonym, na kąpiel siedzieli w kawiarni słuchając koncertu kapeli cygańskiej. Na końcu Róża wykorzystała nieuwagi Poety i wyszła sama zatańczyć na estradę. Dostała brawa licznie zebranych, głównie emerytów niemieckich, po czym spadła. 

 



Do pensjonatu trzeba było wracać taksówką. Za to w nocy Jan Poeta ukarał ją okrutnie — pięciokrotnym rąbaniem jej ciepłej, ciągle się wiercącej i nie mającej dość, dupci. Nie było to postępowanie akurat zbyt pedagogiczne, ponieważ od następnego dnia Róża ciągle zarzucała mu pulchne rączki na szyję i pytała pieszczotliwie: – A będziesz mnie KARAŁ, tak jak wtedy? Jak z tego morał? DO TRZECH RAZY SZTUKA. Zawsze w rezerwie nasz redaktor ma rudą. Nie dość, że są podobno najbardziej namiętne, to najlepiej, żeby były w wieku jego wnuczki… Wszystko przed nami, przecież w niebie są obie płcie obecne!

MAURYCY MARIATZKY Z cyklu „Klub wesołego fiuta” Brunetki blondynki.

sexolatki 11/2008


Komentarze