Dziewczyna z muzeum pragnęła pokazać wnętrza

 

 Dziewczyna była archiwistką,

Dziewczyna z muzeum pragnęła pokazać wnętrza. Montaż instalacji alarmowej w pomieszczeniach muzeum dobiegł końca. Pracowałem wtedy jako elektryk w specjalistycznej firmie, która wygrała przetarg na ochronę zabytkowego obiektu. Bardzo mi zależało na dalszych zleceniach. Odbiór techniczny mojego odcinka wypadł pomyślnie. Odprężyłem się, zacząłem dostrzegać scenerię i personel. Ta dziewczyna była archiwistką, jak wskazywał jej identyfikator z fotką, miała na imię Beata. Zajmowała się katalogami. Zaczęliśmy rozmawiać, gdy pomogłem jej przynieść drabinkę, a w dodatku naprawiłem elektryczny czajnik.

– Ładnie tu – stwierdziłem. – Lubię muzea i historyczne rzeczy. – Nie widział pan wszystkiego? – A co by mi pani pokazała? Stała wyżej na schodach, jej dłoń spoczywała na poręczy. Nie miała obrączki. Nachylała się ku mnie przez poręcz schodów. Była lekko zalotna, albo mi się zdawało. Wpuściła mnie do sali, niedostępnej jeszcze dla zwiedzających. Pod kandelabrem wyłaniały się fotele, dalej gobeliny, zwracały uwagę portrety na ścianie salonu.

Byłem pod wrażeniem i Beata to zaakceptowała. Umówiliśmy się po pracy. – Wyglądasz olśniewająco. – Daj spokój, jak pączek! Krótkie włosy są praktyczne, umyć, wysuszyć, wiesz. – Szkoda, że nie mogę być przy tym. – Nigdy bym cię nie wpuściła do łazienki – powiedziała żartobliwie. Po wyjściu z kawiarni poszliśmy na wieczorny spacer. – Chodźmy tam! – wybrała kino. Światło sączyło się z ekranu, pastelowy półmrok harmonizował z moją erotyczną ciekawością. Czy pozwoliłaby pogłaskać futerko i wpuścić palce w swoją pipunię?

Dziewczyna z muzeum pragnęła pokazać wnętrza

Seans przebiegł spokojnie, nie byłem natrętny. Po filmie pozwoliła się objąć. Językiem dotknąłem jej wysuniętego języka, zębami pochwyciłem delikatnie jej górną wargę. – Na to jeszcze za wcześnie – szepnęła. Okazała stanowczość, nie pozwoliła się pocałować w usta. Byłem zelektryzowany jej grą, zwłaszcza że przy rozstaniu podała mi rękę gestem, który wymuszał pocałunek na dłoni. Pochyliłem się i całowałem drobnymi dotknięciami, potem przywarłem ustami na dłużej. Beata powiedziała:

Powinniśmy się poznać i polubić, zanim popchniemy się na tapczan. Pracuję w muzeum i dlatego do życia jestem nastawiona tradycyjnie. Zabrzmiało to romantycznie i rozsądnie zarazem. Podobała mi się. Podczas kolejnych randek uchylała się od moich pocałunków, nie mogłem nawet musnąć jej warg. Pozwalała jednak na coraz śmielsze pieszczoty. Byłem podniecony i zirytowany.

Beata mówiła: – Przeżyłam rozczarowanie, ale udało mi się podreperować nerwy. Powinieneś to zrozumieć. Chcę sama podejmować decyzje, które mnie dotyczą. Kpiła sobie nieznacznie, ale w końcu zgodziła się zaprosić mnie do siebie. Mieszkała u ciotki, która okazała się tak tolerancyjna, że w ten wieczór wybrała się na spotkanie wyborców z jakimś posłem.

Zaskoczyła mnie wyzywająca poza

Wyszła do mnie z łazienki i mogłem się przywitać. Pod szlafrokiem była tylko w majtkach i czarnych pantoflach. Stanęła z rękami na biodrach. Zaskoczyła mnie ta wyzywająca poza, jej niekompletny strój. – Wychodzimy gdzieś? – spytałem. – Przeciwnie, zostajemy – Przytrzymała ustami płatek ucha, pieściła językiem. Nie było to nadmiernie ekscytujące, ale nie chciałem sprawiać przykrości.

Poszedłem do łazienki. Weszła tam za mną po kilku minutach. Potarła policzkiem moje plecy, przylgnęła do mnie. Jej palce znalazły moją brodawkę na torsie, szczypały ją lekko. Druga ręka powędrowała wokoło pępka i niżej, aż do krawędzi spodni. Jeszcze je miałem na sobie. Pochyliła się i pocałowała moje sutki. Mruczała głaszcząc owłosienie na piersi. Najpierw pocałowała moją brodawkę, potem szczypała ją ząbkami. Jej ręka wślizgnęła się … Był miękki. – Powiedz, czy onanizujesz się, jak o mnie myślisz? – Jak na to wpadłaś? Uśmiechnęła się zagadkowo.

Kobieta bardzo nowoczesna

Zachęciła mnie i zacząłem nieznacznie pocierać swojego penisa. Beata zostawiła gdzieś swoje zamiłowanie do tradycji. Teraz była bardzo nowoczesna. Patrzyła z zaciekawieniem na moje poczynania. Przesunęła moją rękę. Sama zaczęła mi to robić. Obejmowała mi penisa, odwzajemniałem się, wkładając jej palce w cipkę. Słaniałem się od rytmicznych manipulacji jej palców.

Przestąpiła z nogi na nogę i zrobiła się niższa. Wyczułem, że zdjęła pantofle i dotykała mnie stopą. Gestem nakazała mi uklęknąć, raczej przysiąść na piętach. Teraz była wyżej, górowała nade mną. Pieściła mnie dłońmi. Jej stopa wsunęła się jak ciepły wąż w moje slipy, ściągała je w dół. Klęcząc, zsuwałem z jej bioder figi, całowałem przy tym skórę, w miarę jak się odsłaniała. Odwróciła się na chwilę i wypięła tyłek. Wyczułem, że jest mokra, majteczki miały smugę wilgoci. Pośladki były podniecające. Miejsca pod kolanami całowałem specjalnie, mruczała z uznaniem. Cofnęła się o krok, posuwałem się za nią na klęczkach. Wabiła na tapczan, opadliśmy na materace. 

Teraz zmieniła zachowanie. W jednej chwili stała się bierna. Jej uległość zachęcała do inicjatywy. Wyszeptała: – Teraz mnie całuj…

Całym ciężarem przywarłem do jej ciała, całowałem zapamiętale. Brała pieszczoty w milczeniu. Opuściła głowę na moje nachylone plecy. Machinalnie przytrzymałem jej kostkę, objąłem stopę. Sunąłem policzkiem po wgłębieniu jej uda, dotykałem tam wargami. Trafiłem ustami na dłoń. Jej palce wplotły się pieszczotliwie w moje włosy, prowadziły moją twarz na spotkanie z gorącym zakątkiem.

Miałem przed sobą krwistoczerwoną dziuplę okoloną runem o barwie drzewnej kory. Beata ponagliła mnie przez lekki nacisk w kark. Ucałowałem to miejsce. Stało się natychmiast mokre, jej wilgoć przeniknęła do moich ust, zmieszała się ze śliną. Język zagłębiał się w ciemną, gorącą szczelinę. Naznaczyłem zębami jej skórę na wnętrzu ud, przyssałem się. Całowałem jej brzuch i piersi. Była prawie zupełnie bierna i wyglądała przy tym czarująco. Relaksowała się. Miała przewagę, pozwalała się pożądać.

Teraz mnie całuj w atłasowy zakątek

Drażniłem ją grą palców. Rozchyliłem delikatne fałdki, pieściłem głęboko. Dziewczyna unikała mojego spojrzenia. Była chyba lekko zawstydzona sytuacją. Powoli wysuwałem palec z jej wilgotnej cipki. Westchnęła rozkosznie. Usiłowałem przewrócić ją na brzuch, okiełznać. Wywijała się jak jaszczurka. Oblizywałem uda i pośladki. Długie, mokre liźnięcie na jej skórze dotarto aż do szczeliny pośladków.

Masz szorstki język, jak zwierzę – krytykowała drwiąco, ale jej głos rwał się od spazmatycznych westchnień. Ułożyła się wygodnie na plecach, uniosła kolana do góry i rozchyliła je na boki. Ukazała lśniącą, mokrą pluszczkę. Jej biodra zakołysały się i jedwabiste płatki napotkały moją twarz. Wsunąłem pod nią ręce aż po łokcie. Zakołysałem się nad ciałem mojej kochanej. Była cudownie bierna i nieczuła, gdy mój język figlował po jej płatkach. Obfitość miłosnego balsamu podniecała mnie dodatkowo. Doznawałem rosnącej ekscytacji, czując jak na brwiach i policzku pozostaje mi srebrna pajęczyna śluzu.

Rozsunęła palcem fałdki swojej malutkiej, by mój język łatwiej przeniknął w amarantowy atłas wnętrza. Zrobiłem to. Opuszka palca natknęła się na śliską wisienkę, wychyloną spomiędzy płatków jedwabistki. Zaczęła się miotać, przy każdym porywie konwulsji jej pluszczka trafiała w moje usta, oczy. Wilgotne dotknięcia spadały mi na wargi i powieki. Wymuszone w taki sposób pocałunki rozjątrzały ją coraz bardziej. Pobudzenie obiecywało ekstazę. Beata sięgnęła do swojej pupy, sama lekko rozchylała ciało. Tam też wolno mi było lizać. Wróciłem wargami do jej atłasowej cipki.

Masturbacyjne ekscesy

– Nie ściskaj mnie tak, zrobisz mi sine plamy – napomniała między jękami. – Ty też mnie ściskasz – usprawiedliwiłem się zduszony między udami. – Ale tutaj nie będzie widać -chwyt jej dłoni wzmocnił się. Nie tylko ujęła mojego członka, zawładnęła nim. Badała sztywność i śliskość. Napletek rolował się pod dotykiem jej palców, nasuwała go na żołądź i cofała. Robiła to z dużym wyczuciem. To przypominało najlepsze masturbacyjne ekscesy.

 Powiedziałem o tym w przerwie na złapanie oddechu. Uznała to za komplement. Robiła to dalej, intensywnie, chociaż powoli. Zgniatała ręką, aż jęczałem. Nie było czasu na rozpoznanie, czy było to bardziej bolesne niż przyjemne, czy też na odwrót. Ona oplotła mnie od tyłu nogami w taki sposób, żeby mi drażnić stopą na-prężonego członka. Mogłem się temu przyglądać. Szeptem wypowiadała komentarze w mój kark. Spytała: – O czym marzysz? – Zgadnij. – Powiedz mi zaraz – zniecierpliwiła się. Powtórzyła pytanie, uderzając piętą w usztywnioną podstawę penisa, zaraz przy jądrach. Pozwoliła mi się wyciągnąć. Pomasowała penisa, odsunęła fałdkę, polizała kusząco ciemnoczerwoną gałkę. Była gotowa wsunąć go sobie do ust. – Zgadłam? Ja też o tym marzyłam…

 

 

Cześć druga → Teraz mnie całuj

Galerie: Gal01 , gal02 , gal03 , gal04 , gal05 .

Komentarze