Nocne przyjemne zmory. Obudził mnie głos wołający moje imię: Kasiu, obudź się. Czekałaś przecież na to, tak samo, jak ja. Nieznana kobieta szeptała stojąc przy moim łóżku. Byłam jak w transie poddając się bez najmniejszych oporów jej woli. Odczuwałam dziwną więź z tą kobietą. Kiedy zaczęła muskać wargami moją szyję, masować i ugniatać moje piersi, poświęcając szczególną uwagę i tak już nabrzmiałym sutkom, zrozumiałam, że od dawna o tym marzyłam.
Nocne przyjemne zmory. Dokładnie tak wyglądały moje erotyczne fantazje. Stanęła za mną. Poczułam na karku najpierw jej oddech, a po chwili aksamitne dłonie masujące kark i plecy. Powoli jej palce zsuwały się w dół, przejeżdżając krąg, po kręgu od czasu, do czasu muskając językiem. Kiedy dotarła do pośladków, teraz rozkosznie wypiętych powiedziała: – Rozstaw nogi. Posłusznie wykonałam polecenie i zaraz poczułam wilgotny, śliski palec przesuwający się powoli po moim odbycie i pochwie, jeżdżąc w tą i z powrotem. Coraz silniejsze bodźce sprawiły, że wiłam się i prężyłam z rozkoszy. Przerwał to klaps w tyłek i rozkazujący ton sprawczyni owej sytuacji:
– Grzeczna dziewczynka. Teraz coś mocniejszego. Spodoba ci się na pewno – to mówiąc rozsunęła bardziej moje uda świdrując językiem w ciasnym otworku, doprowadzając go do szaleństwa. Za chwilę miałam jej twarz przed sobą. To, co jej język wyprawiał z moją łechtaczką nie da się opisać słowami. Wprost rozpływałam się dosłownie i w przenośni. Czując jak język i wargi wirują na mojej muszelce, a palce przeskakują z jednej dziurki do drugiej, chciałam by trwało to wiecznie. Ogarnęła mnie również nieodparta chęć odwzajemnienia pieszczot. Położyłam rękę na jej głowie, ciągnąc za włosy, zrozumiała i już po chwili stała ze mną twarzą w twarz. – Nie wiesz, jak sprawić mi przyjemność?
Podniecajce widoki
Pomogę ci – to mówiąc ujęta moją dłoń i przesuwając ją po swoim ciele pieściła najpierw piersi, potem brzuch, uda i dalej już nic nie musiała robić. Jak w transie wiedziałam, co należy teraz zrobić i gdzie się udać. Rozchyliłam jej uda i oczom moim ukazała się piękna, różowa szparka. Oblizałam palce mocno nawilżając śliną, rozchyliłam płatki i zaczęłam masować łechtaczkę. Patrzyłam jak robi się coraz większa, nie wiedziałam, że widok ten może być tak podniecający. Przybliżyłam twarz do guziczka, wysunęłam język i nieśmiało liznęłam wisienkę. Odsunęłam się, by sprawdzić efekt swojego działania. – Czy tak jest dobrze? – zapytałam – 0, tak. Bardzo miło, nie przerywaj! – odpowiedziała patrząc na mnie. To mi wystarczyło, by dotychczasowa nieśmiałość przerodziła się w prawdziwą pasję.
Lizałam szaleńczo jej otworek, ssąc i delikatnie przygryzając łechtaczkę i wewnętrzną stronę ud. Nagle poczułam, jak z nabrzmiałej szparki zaczyna wypływać cudowny nektar. Nieznajoma złapała moją głowę i przyciskając ją mocniej do swego futerka, konwulsyjnie poruszała biodrami. A ja liżąc nadal ślimaczka, coraz szybciej wsuwałam palce w jej cipkę. Drugą ręką ściskałam i gniotłam jej jędrne pośladki. Kiedy ostatnia kropla spłynęła na moje usta, sprawczyni zajścia osunęła się całując moje usta i szepcząc: – Byłaś cudowna! Dziękuję ci za to. Położyłyśmy się oplatając gorące ciała dłońmi i tuląc do siebie. Rano obudziłam się szukając przyjaciółki, ale nigdzie jej nie było. A może to był sen? – pomyślałam. Jednak między udami wciąż miałam ślad nocnego spełnienia. Ogarnął mnie strach. Czyżby to była zjawa? Sama jednak nie wiedziałam, czy był to strach, czy lęk, że już jej nigdy nie zobaczę? Trudno, będę czekać – warto! Znalezione w Wamp 7/99.
Komentarze
Prześlij komentarz