Treść filmu jest byle jaka

Treść filmu jest byle jaka. Kolejny odcinek Seksretów szklanego ekranu oceniać nam przyjdzie, po ilości dostarczonych orgazmów.

Dziś zacznijmy dobrze, tytułem, który mogę polecić z czystym sumieniem i potrójnym orgazmem. STEAM to film, który łatwo przegapić. Na okładce żadnych informacji, a ilustracja tak grzeczna, że gdyby film nie stał na półce z erotykami, nigdy nie domyśliłbym się, że w środku czeka niespodzianka. Całkowite i przyjemne zaskoczenie. To lubię, w takich chwilach moja recenzencka dola wydaje mi się od razu mniej rutynowa, a serce – i nie tylko – rośnie. Dodam, że treść filmu jest idealnie byle jaka. 

 


 

Spotkanie w saunie

Kilka panienek spotyka się w saunie, rozmawiają o pierdółkach i seksualnych ekscesach. Widzimy prężące się apetyczne ciałka, a potem epizody kopulacyjne w układzie 1+1. Więc można powiedzieć, że nie czeka nas tu nic szczególnego. A jednak! Ten film dowodzi, jak wielkie znaczenie ma to, w jaki sposób jest kręcona scena i z jaką ekspresją i pomysłowością scena się na naszych oczach dzieje. Widzimy więc gibką, sprężystą kobietę uwodzącą faceta i nie mamy wątpliwości, że jej ciało stworzone jest do erotycznych brewerii. Jej obie dziurki między nogami aż się rwą do tego, by coś się w nie zagłębiło.

Zdarzyło się Wam, Szanowni Wideofani, na pewno nie jeden raz widzieć kobiety oddające się może i ochoczo. ale z trudem. Ich dziurki od początku do końca akcji były ciasne, schowane głęboko, a przez to mało erotyczne. Tu jest inaczej. Tu cipki rozkwitają jak kwiaty, a ciała gną się na wszystkie strony, nadstawiając i ustawiając w całkiem niezwykłych pozycjach. Nie wi-działem dawno tak atrakcyjnego seksu analnego, jak na tym filmie. A wzięło się to oczywiście z tego, jak to ciało jest zbudowane i też jak jest używane, no i pokazywane oczywiście – całość składa się na naładowany niezwykłą erotyczną dynamiką obraz.

Panie wyglądają apetycznie

W końcowej części widzimy małą orgietkę w wykonaniu samych pań i znów… szok! Nigdy, przenigdy jeszcze nie widziałem takiej ilości olejku w użyciu i takiej ekscytacji (zabawy) używającej go panienek. Dość powiedzieć, że oleiste strumienie (a lśniące panie wyglądają niesamowicie, apetycznie, seksualnie jak diablice) leją się nawet w rozdziawione, żarłoczne piczki. Gdy potem pojawia się gumowy wąż z wodą… Co ja będę opowiadał, musicie to zobaczyć sami. Koniecznie.

A teraz wróćmy na ziemię i zrelacjonujmy inne tytuły. Po kolei (uff, ale jestem podrajcowany): ROSYJSKIE DZIEWCZYNY 2 – film, który obejrzałem z sentymentu do pierwszej części. (Pisałem o tym, pamiętacie?). Część pierwsza była w jakimś sensie interesująca. A tu – kicha. Flak. Trochę przebitek z moskiewskich ulic, widok na Kreml, i panienki, które w scenerii obskurnych mieszkań demoludu robią co mogą. Jednak mało to wciągające zabawy.

Onanizm wielkim różowym kutasem inaugurujący film w jakimś sensie wyczerpuje całość zagadnienia. W tle tęskne pieśni, pod ręką egzemplarz “Prawdy” z fotografią Gorbaczowa na pierwszej stronie i szczytowanie z wpatrywaniem się w twarz twórcy pieriestrojki. Przyznacie: skrom-na finezja. Poza tym faceci wkładają maski Gorbiego, by rżnąć… to się po prostu staje nudne. Chociaż tak naprawdę jest co trzeba, jest nawet golenie cipek.

Wodze wyobrażni

PUNKT KULMINACYJNY. Tytuł dobry, co? Zacieramy łapki, puszczamy “wodza wyobraźni”. Słodko się robi, naciskamy klawisz “play”. I co się nam “playuje”? .


Treść filmu jest byle jaka

Chcecie wiedzieć? Widzimy pokój. Dziewczyna z niecierpliwością czeka na faceta. Tu mają schadzkę. Ona zostawiła śpiącego męża, on ma wymknąć się od żony. Przychodzi. Biorą się do rzeczy. Rżną się, mówiąc inaczej. Widzimy numer. Z wytryskiem. Zaciemnienie i rozjaśnienie. Znów ten sam pokój, wchodzi inna para. Są ubrani, na razie. Jest chyba ranek następnego dnia, słyszymy taką inteligentną rozmowę:

– Mogłabym przysiąc, że słyszałam tu w nocy hałasy. Takie “ochy” i “achy”. No tak, popatrz (w oryginale: “Aha! Look!”), sperma! (wodzi palcami po kanapie) Pot! Facet też dotyka kanapy, po czym stwierdza: – Pachnie cipą. – Twój drogi szwagier zerżnął moją bratową… I cóż tu dalej opowiadać. Taka rodzinka. Par-ka oczywiście stwierdza, że skoro tak (nawet nie rozszyfrowałem, jak są skoligaceni) – to oni też. No i też. Tak mija pół filmu.

Bez wymiany partnerów

Przechodzimy do innego pokoju. Kolejna parka. Rżną się. Potem mamy dwie parki. I też. Ale seks “bez wymiany partnerów”, że zacytuję frazę z ogłoszeń towarzyskich. I na koniec jeszcze jedna parka. Nie wnikam już w żadne powiązania i motywacje. Słyszę tylko głęboką myśl faceta: “Wszystkie orgazmy są takie same”. Raczej z tym się nie zgadzam, chyba że mowa była o orgazmach w tym filmie. Tu nie protestuję. Kolejny wytrysk i koniec. Konia z rzędem temu, kto wskaże mi “punkt kulminacyjny”, poza wytryskami, które są swoistymi kulminacjami w każdym filmie porno. Ładny obraz, dorodne dupy i standardowe rżnięcie. Nic ponad orgazma, w punktacji filmowej. Za kilka cipkowych zbliżeń.

A teraz tytuł, który gra na wyobrażeniach tego, co się może dziać lepiej, niż różne dosadne a zwodne “Punkty kulminacyjne”. DO WOJA MARSZ. Tu to się będzie działo! Oczywiście stracona okazja, każdy wie, jakie mogłyby być koszarowe igraszki… Ale film, mimo wszystko nie nuży. Zmieniają się plenery i toczy się jakaś tam akcja.

“Jutro przychodzą rekruci. Same dziewczyny” – martwi się oficer (zapewne Bundeswery, bo film niemiecki). “Trzeba sobie strzelić lufę”. Ale zamiast wódy trafia mu się dupka – to ma go lepiej rozładować. Rozładowuje się bardzo długo i całkiem interesująco. Trafia mu się nawet staranne wylizanie dziurki w pupie. Dzięki temu jego członek osiąga w końcu naprawdę imponujące rozmiary. W ustach panienki prezentuje się prawdziwie po germańsku. Po czym przychodzą rekrut-ki. Same laseczki. A jest ich pięć.

Dwa orgazmy

I reszta filmu to koszarowe zabawy z “kocicami” (tak chyba należałoby zwać żeńską odmianę “kotów”). Cóż, kadra i “dziadki” nie popisują się ani inwencją, ani jurnością, o jaką można by podejrzewać wojaków w koszarach pod każdą szerokością geograficzną, lecz i tak dzieje się wystarczająco dużo, by ze spokojnym sumieniem przyznać filmowi dwa orgazmy. Mamy tu układy różne: ona i dwóch, one, one i jeden, a w tym i anale, i dwa baty i tak dalej. Jest więc na czym zawiesić oko. A kobiety z przyjemnością popatrzą też na atrakcyjną bieliznę ślicznych żołnierek. Więc same miłe wrażenia estetyczne. Na koniec widzimy dzielne rekrutki już wyćwiczone i zadowolone z koszarowej doli. Hej, chłopcy, gdybyż to takie było Wojsko Polskie… może już niedługo? Może gdy przejdziemy na zawodowstwo?
DORIAN BRATEK. Treść filmu jest byle jaka. Sekrety 12/1999

Galerie: gal01 , gal02 , gaL03 , GAL04 , gal05 .

Komentarze