Naga goła plaża turystyczna okazja

Naga goła plaża turystyczna okazja. Gdzie jest plaża na Stogach w Gdańsku, wiedzą już chyba wszyscy mieszkańcy Trójmiasta. O plaży dla naturystów słyszeli tylko co lepiej zorientowani w turystycznych atrakcjach grodu nad Mołtawą, no i sami zainteresowani. Od kąpieliska Stogi trzeba odbić w prawo, plażą będzie około kilometra, lasem tyleż albo nieco mniej. Zależy od środka komunikacji, w który uda nam się „wbić” w upalne dni lata, Umowną granicą między plażą dla tekstylnych a golasów jest przewrócony konar uschniętego drzewa. 

 



Granica jak to granica, jest po to, by ją przekraczać, tym bardziej, że żaden naturysta z nożem w zębach nie pilnuje, by na „gołą” plażę nie dostał się ktoś w majtkach czy biustonoszu, a może nawet w jednym i drugim. Tak więc już za uschniętym kawałkiem drewna można ujrzeć pupy brązowe i blade. Te pierwsze należą do stałych bywalców plaży nudystów, te drugie — do nowicjuszy albo tych, którzy w tym roku nie mieli jeszcze czasu poleżeć na piasku. Okoliczne wydmy porośnięte są z rzadka roślinnością — podglądacze nie mają szans, aczkolwiek bywają tu w nielicznych krzakach. Nagusy opalają się również na wydmach, skąd przegania ich straż miejska.

Bardziej odważni podglądacze mają swój sposób — udają, że przechodzą sobie plażą, a gołe… plecy wcale ich nie interesują. Patrzą niby to prosto przed siebie, ukradkiem wyłapując co powabniejsze lub okazalsze kształty.

Interesy na naturyzmie

Dwóch młodych mężczyn doszło do wniosku, że naturyzm naturyzmem, a interes ubić można. Ponieważ w pobliżu nie ma żadnego kiosku z napojami czy frytkami, młodzi ludzie przytargali pełną torbę piwa, schłodzili w falach Bałtyku i sprzedawali spragnionym, sami będąc oczywiście również w stroju „klubowym”. 

 



Wśród opalających się przeważają mężczyźni, nie każda niewiasta odważy się sama przyjść
na tak bezpruderyjną plażę. Udało mi się dostrzec jedynie samotną kobietę z dwójką małych dzieci — wszyscy w strojach Adama i Ewy. Obrazek sielankowy…

Większość zagadniętych przeze mnie nie miała ochoty na wynurzenia na temat idei naturyzmu, część natomiast nie miała o niej pojęcia. Przyszli, ponieważ „to miło poopalać się w całości” — jak rzekł mężczyzna w średnim wieku, leżący nago obok swej nagiej partnerki. Inny z mężczyzn rzucił arogancko do mikrofonu: „mój naturyzm to moja sprawa!” I słusznie, nie kwestionuję.

Stali bywalcy wiedzą najlepiej

Pierwszym konkretnym rozmówcą okazał się pan Leszek z obrączką opasującą świadectwo męskości. Powiedział mi, że plaża naturystów istnieje w Górkach Zachodnich od bodajże piętnastu lat. On sam przed jedenastu laty poznał tu swoją żonę. Przykładnym małżeństwem są do dzisiaj.

— Teraz widać sporo osób na plaży, choć teren rozległy i wydaje się na pozór, że jest mało ludzi. Bywało jednak o wiele więcej, na przykład przed dwoma laty. Gdy pan Wodecki po raz pierwszy zaśpiewał słynne „Chałupy welcome to”, w Górkach plaża dla naturystów już była. Wydaje mi się, że z powodu ogólnej drożyzny ludzie korzystają z takich plaż w pobliżu swoich miejsc zamieszkania — powstało sporo plaż dla nudystów w całej Polsce. Nie ma już potrzeby jechać do Chałup, chyba że ze snobizmu — uważa pan Leszek. 

 



Naga goła plaża turystyczna okazja

— Tutaj człowiek wyzbywa się stresów, czuje się wreszcie swobodny. Ludzie są szczerzy, otwarci, jesteśmy dla siebie kolegami, koleżankami. Natomiast piękno kobiecych kształtów zauważa się dopiero wtedy, gdy …okrywa je strój. Wtedy wydaje się bardziej pociągające. Tutaj wszyscy jesteśmy równi, gramy w piłkę, opalamy się.

Trafiają się dewianci, to prawda. Jeśli kobieta przyjdzie sama, od razu znajduje się dwóch czy trzech „satelitów” koło niej. Mamy jednak samorzutną straż, która takich panów wyprasza. W ciągu dnia pojawia się na naszej plaży do dziesięciu samotnych kobiet. Przeważają małżeństwa lub całe rodziny, oraz grupy towarzyskie. Moja żona miała dwadzieścia dwa lata, gdy ją tutaj poznałem, teraz mamy już dwóch synów, też są naturystami — dodaje mój pierwszy konkretny rozmówca.

Starszy pan spieczony „na raka” miał jedynie chusteczkę na głowie. Obok spoczywał kolega, ale w kąpielówkach. Pan Bogdan stwierdził, że naturystą nie jest, ale zjawisko toleruje. Jego strój, a raczej brak takowego, świadczył o daleko posuniętej tolerancji.

 



Naga goła plaża turystyczna okazja

— Opalam się w ten sposób „amatorsko”, nie mam nic wspólnego ze zorganizowanym naturyzmem? Ile? No, będzie już z osiem lat. Nie lubię „normalnych” plaż, bo jest tam zwykle bardzo tłoczno, trzeba wprost ocierać się o innych, czego nie lubię. Wolę kontakt z naturą, nie z ludźmi, dlatego tutaj przychodzę — stwierdził pan Romek.

— Kuzyn mnie namówił i przyprowadził tutaj. Jest spokojnie, nie ma żadnych ekscesów. Wczoraj jedynie przyjechali do nas policjanci z patrolu, nie wiem po co. Plażą tekstylną jedynie przechodzę, ale ubrany. Niech pani zapyta raczej „tekstylnych”, po co oni tutaj przychodzą. Dla mnie to jest dziwne, przyjść na plażę naturystów i leżeć w majtkach. Jak chce się tak opalać, to proszę bardzo — jest plaża dla nich — obok. Albo ci na wydmach, po co oni tam stoją, chodzą w tę i z powrotem?

Najstarszą naturystką, jaką udało mi się spotkać w Górkach, była 72-letnia kobieta, pani z Gdańska. Na plażę naturystów przychodziła najpierw jej córka, ona sama opalała się zaś, wprawdzie bez stroju, ale za parawanem, na plaży tekstylnej. 

 



Naga goła plaża turystyczna okazja

— W końcu „dopiekli” mi podglądacze, co raz to zaglądali za parawan. Wtedy postanowiłam, że będę chodzić razem z córką na plażę nudystów. I tak jest już od kilkunastu lat. To wielkie odprężenie psychiczne — twierdzi moja rozmówczyni — mnie nie obchodzi kto tu jest, jaki jest i ja nikogo nie obchodzę. Chodzimy sobie, korzystamy z powietrza, wody, jest nam z tym dobrze. Nikt tu nie przychodzi, by się przyglądać drugiemu, korzystamy ze swobody. To jest, moim zdaniem, najkulturalniejsza plaża. Niech pani spojrzy jak mamy czysto, żadnych śmieci, jak u tekstylnych. Kilka razy byłam na plaży w Międzyzdrojach — jest tam bardzo pięknie. Teraz plaża w Górkach jest trochę zaniedbana, ale przez wiele lat był taki pan, który się nią opiekował. Zresztą, wszyscy dbają, żeby było czysto.

— Najbardziej fantastyczną rzeczą tutaj jest kąpiel w morzu bez ubrania. Nie ma porównania, żadne tam kostiumy. Z całej Polski przyjeżdżało tu wiele kulturalnych małżeństw z dziećmi. Dzisiaj niedaleko mnie leżał jakiś pan w majteczkach. Dziwiłam się dlaczego nie rozebrany, widocznie ma jakieś opory psychiczne. Ja przychodzę tu tylko w niedzielę, w tygodniu nie mam czasu. Polecam wszystkim takie opalanie, choć z przykrością stwierdzam, że naturyzm u nas trochę zanika — kościół dorwał się do władzy i te wszystkie dewotki. Osobiście nie widzę w tym nic niemoralnego — zdecydowanie orzekła starsza pani, cała opalona „na czekoladkę”.

 



Niedaleko obozem rozłożyła się grupa młodych chłopaków w kąpielówkach. Zachowywali się nader hałaśliwie, w końcu jeden z nich odważył się zdjąć tę jedyną część stroju, jaką miał na sobie, i zaczął zachęcać, by to samo zrobili pozostali koledzy. — Co się wstydzisz — przekonywał młodzieniec kumpla — przecież masz to samo co ja?! — rozbawione męskie towarzystwo wylądowało w końcu w wodzie, co położyło kres nie zawsze wybrednym żarcikom. Jeśli ktoś z naszych Czytelników zdecyduje się odwiedzić plażę naturystów w Górkach Zachodnich, radzimy wracać wzdłuż plaży. W lesie czyhają całe chmary komarów, które pokonają nawet zahartowanego w bojach z naturą naturystę. EDYTA P.

Komentarze