-Być władcą czy niewolnikiem. Nie wejdziesz? – spojrzała na mnie obiecująco i szybko wyszła z samochodu. Zamknąłem wóz i pobiegłem za nią. Krótka, obcisła sukienka, smukła linia talii, ciemne, rozpuszczone włosy, piękne ciało ramion i szyi – ach, nie mogłem oderwać wzroku! Jak to możliwe, że to była ta sama niepozorna, szara myszka, którą codziennie, bez emocji, mijałem na korytarzu biurowca?
Weszliśmy do windy. Gdy ruszyła, Krysia na-cisnęła „stop”.
– I co teraz? – zapytała, wkładając dłonie, pod moją rozpiętą marynarkę. Przylgnęła do mnie całym ciałem. Mój zbój natychmiast ożywił się. Nie zliczę, który to już raz tego wieczoru. Z nadmiaru pobudzenia odczuwałem już ból tu i ówdzie.
Schyliłem się, żeby ją pocałować.
– Wolisz być władcą czy → niewolnikiem? – zapytała ni z gruszki, ni z pietruszki.
Nie odpowiedziałem, spojrzałem zdziwiony. – No wiesz, pejcz i te rzeczy… -uwodzicielsko zaglądała mi w oczy. Po chwili stwierdziła: – Będziesz naszym niewolnikiem!
– Waszym?
– Na górze jest jeszcze Maryla. Baaardzo pociągająca. Zobaczysz.
Być władcą czy niewolnikiem co wolisz?
Zarzuciła mi ręce na szyję. Zaczęliśmy się całować. Wsunęła mi udo między nogi i zręcznie, powolutku przesuwała coraz wyżej, aż trafiła na napięte jądra. Delikatnie ugniatała je nogą. Chwyciłem jej rękę, rozpiąłem rozporek i położyłem ją na ogromnym już kogucie. Zamknąłem oczy. Całowałem moc-no, zachłannie. Nawet nie zauważyłem, kiedy ponownie nacisnęła guzik. Winda szarpnęła. Krysia odsunęła się, obciągając sukienkę. -Chodźmy – pociągnęła mnie za rękaw. W pośpiechu chowałem w spodnie swoją rozgrzaną tykę, która za nic nie chciała wskoczyć do rozporka.
– Maryla, to jest Krzysztof – przedstawiła mnie młodej kobiecie, która otworzyła nam drzwi. To była rzeczywiście niezła dupcia.
Nigdy przedtem nie kochałem się z dwiema kobietami. To musiałoby być bardzo podniecające. Na tę myśl fiut napiął się jeszcze mocniej – skubany! Z niechęcią pomyślałem, że pewnie zanim zacznie się zabawa, minie co najmniej pół godziny na tzw. procesach zapoznawczych. Ale nie. Już w połowie pierwszego drinka Krysia zakomenderowała: – Wstań!
Ochoczo spełniłem jej rozkaz. Dodała: – Rozbierz się.
Zawahałem się. I w tym momencie świsnął pejcz – Maryla wywijała nim tuż koło mojego uniesionego rozporka. Zacząłem posłusznie rozbierać się, mile połechtany, gdy obie popatrzyły na moją długą i twardą pałę. Powoli się rozbierały, patrząc na mnie wyzywająco. Były nagie. Ale laski!
– A skarpetki? – zapytała Maryla. Znów świst pejcza; tym razem koło mojego gołego koguta. Krysia sięgnęła po niego i zaczęła delikatnie tarmosić. Byłem coraz bardziej podniecony. Poczułem, jak dłoń dziewczyny ślizga się po wilgotnej pale, z której żołędzi wyciekła duża kropla śluzu. Marzyłem tylko o tym, żeby nabrzmiałego, pulsującego żyłami fiuta wepchnąć w gorącą, mokrą szparkę. Do końca. Aż po jaja – ach!
Sprawdzanie szorstkości dywanu
– Kładź się na podłodze – rozkazała Maryla. – Na brzuchu! Czułem nieprzyjemną szorstkość dywanu. Dłoń którejś z nich wślizgiwała się między moje uda. Rozsunąłem pośladki. Dłoń zaczęła pieścić moje jądra. Nagle ból przeszył mi tyłek. Syknąłem. Zapiekło uderzenie pejcza. Dłoń coraz intensywniej pieściła jądra i nasadę członka. Cudownie! I znów piekący ból uderzenia. I jeszcze raz. Dłoń coraz bardziej rytmicznie pieprzyła fiuta. Znów ogień bólu na pośladkach. Nie wytrzymałem. Błyskawicznie przewróciłem się na plecy, złapałem nachylającą się nade mną głowę Krysi i nadziałem swoją sztywną pałę na jej ciepłe, miękkie usta. Próbowała się wymknąć, ale trzymałem mocno, rytmicznie przybliżając i oddalając jej usta. Nieprzytomny z podniecenia, waliłem pytą o jej podniebienie. aż strzeliła sperma prosto w jej gardło, przynosząc mi niesamowitą rozkosz.
– Jak mogłeś! A my! – Maryla patrzyła na mnie z wyrzutem.
– Zaraz, tylko chwilę odpocznę – wymamrotałem bez przekonania, bo na dalszą zabawę nie miałem jakoś ochoty.
Nadzy sączyliśmy drinki, rozmawiając głównie o seksie. Kiedy tylko uznały, że odpocząłem, włączyły pornusa. Patrzyliśmy przez kilka minut na orgietkę na ekranie. Mój ptak – o dziwo! -zaczął szykować się do lotu. Zaprowadziły mnie do sąsiedniego pokoju. Stało tam tylko łóżko, a właściwie olbrzymi tapczan i dwa rzędy drabinek gimnastycznych. Musiałem oprzeć się o nie plecami, a dziewczyny przypięły mnie kajdankami. Maryla próbowała pejczem pieścić mi członka, ale bez efektu.
Moje dziewczyny
Trwał w nędznym półwzwodzie i nie miał zamiaru podnieść się wyżej. Przytuliła się do mnie tyłeczkiem i przytrzymując go dłonią, włożyła sobie między uda. Jeździła po nim pośladkami, aż powiększył się do imponujących rozmiarów. → Zawsze marzyłem, żeby go wepchnąć w kakaowy tunelik, ale wszystkie moje dziewczyny dzielnie broniły dostępu do tej szczelinki. Maryla również.
Po chwili Marylę zastąpiła Krysia. Też przylgnęła tyłeczkiem do mojego brzucha, tyle że kogut sterczał już w całej okazałości. Musiało bardzo ją podniecić to szuranie fiutem od tyłu po cipie, bez zagłębiania się w środek, bo porządnie okleiła go śluzem.
Przykucnęły przy mnie obie; zaczęły lizać moje usta, wędrując ruchliwymi językami coraz wyżej, aż do jąder. Maryla nasmarowała palec oliwką i wwierciła się nim w moją pupę. Byłem bliski ponownego strzału w ich ciepłe języki. I wtedy odeszły ode mnie, jakby nigdy nic. Zostawiły mnie samego ze sterczącą pałą.
– Co jest?! – wściekłem się.
– Chcesz się pieprzyć? – zapytała Maryla.
– Też pytanie! – To popatrz, jak to się robi. – Całowały się i pieściły, namiętnie tarzając po łóżku. → Stałem oczarowany. W końcu podeszła do mnie Maryla i odpięła mi lewą rękę.
– Robiłeś to sobie lewą?
– Ale ja nie chcę sam – broniłem się.
Krysia ma szparkę
– Nie psuj nam zabawy, mały. Popatrz, jak to robi Krysia. Krysia. rozłożona na tapczanie szparką w moim kierunku, namiętnie onanizowała się. Bez protestów sięgnąłem uwolnioną ręką po dobrze nagrzanego już koguta. Krysia dawała popis wprost artystyczny. Jęczała, sapała, wiła się. Jej palec błądził to po gęstym owłosieniu, to zagłębiał się w lepką od gęstego śluzu szparkę. Szarpałem fiuta jak szalony, aż Maryla kazała mi położyć się na dywanie. Tym razem na plecach. Krysia natychmiast dosiadła mnie i ostro pocwałowała. Maryla stanęła nade mną w rozkroku, przytulając usta Krysi do swojego łona.
Widziałem dużą, szeroko rozwartą szparę. Krysia wwiercała się językiem w nabrzmiałą łechtaczkę Maryli. Była prawie tak duża, jak mały członek. Marylą targnęły skurcze. Mocniej chwyciła głowę Krysi, histerycznie zaciskając na niej palce. Jęczała. Jej pośladki, mokre od wypływającego śluzu, zaciskały się rytmicznie na nie-widzialnym członku. Mój zbój stawał się coraz większy. Byłem → piekielnie podniecony. Trzaskałem o pupę Krysi, ściskając ją, żeby mi się nie wymknęła. Wystrzeliłem w nią mocno. Za chwilę zajęczała Krysia.
Skok w bok
Nie przenieśliśmy się na łóżko. Wszyscy troje leżeliśmy wyczerpani na dywanie.
Nazajutrz Krysia znów przemknęła obok mnie na korytarzu, uśmiechając się nieśmiało. Chudziutka, niepozorna, szara myszka – w niczym nie przypominała wczorajszej lwicy. → A może mnie to wszystko się przyśniło? A ty co wolisz: Być władcą czy niewolnikiem?
KRZYSZTOF. Seksrety 2/1998
Komentarze
Prześlij komentarz