Sytuacje łóżkowe na topie. Jurek przesunął się wyżej. Teraz ptaszek jego znajdował się na wysokości jej gniazdka. Nagle ruchem szybkim i silnym schował go w jej gniazdku. Norka schowała w sobie cały ten dar. Beata wydała okrzyk. Obudziła się z błogiego snu. Krzyczała: „nie”, „boli”. Jurek nie zwracał na to uwagi. Żona zaczęła się wiercić, zaciskać nogi. Sprawiała wrażenie, że chce się spod niego wymknąć. Drapała jego plecy. Krzyczała: „nie”, „co robisz?”
Nie reagowałem. Było mi przyjemnie, że cierpi. Chciałem, by właśnie teraz doceniła moją delikatność i troskę o nią podczas naszych stosunków. Miałem do niej żal o tę 4-letnią przerwę w naszym pożyciu. Pamiętam, że kiedy kochając się „mocniej dobiłem”, a ona odczuwała ból (nawet najmniejszy), rezygnowałem z dalszych prób. Teraz więc masz, na co zasłużyłaś…
Jurek, widząc co się dzieje, wsunął ręce pod jej pośladki. Uniósł tors, tworząc pomiędzy swoim ciałem a Beaty kąt prosty. W ten sposób mocniej wprowadził swojego ptaszka w jej gniazdko, które podane było teraz jak na talerzu. Włoski łonowe Beaty i Jurka zwinięte były w pierścionki. Byli mokrzy.
Beata straciła poczucie stabilności. Jurek dobił mocno raz, drugi, trzeci i czwarty. Dały się słyszeć mlaśnięcia jej norki. Nagle umilkły krzyki. Przestała drapać mu plecy. Rozwarła nogi bardzo szeroko. On wyjął spod jej pośladków ręce. Pozostawał w Beacie w bezruchu. Odpoczywał, dysząc.
Sytuacje łóżkowe a „zagłaskanie kota”
Beata błogo się uśmiechała, miała zamknięte oczy. Objęła go rękoma. Masując mu plecy, tuliła go do siebie. Swoje nogi oplotła wokół jego pasa. Była chyba zadowolona z tego, że umiał ją sobie podporządkować. Przyjem-nie było patrzeć na ich zespolenie, zrozumienie i rozkosz.
Jurek leżał na Beacie. Ona, obejmując go, tuliła i całowała. Ni to śmiejąc się, ni to szlochając, powtarzała: „dziękuję”, „dziękuję bardzo”. Jurek uwolnił się z jej uścisków. Leżał obok niej na wznak. Oczy zasłonił ręką. Zarówno jedno, jak i drugie przeżywało smak zbliżenia. Ich łona zlane były spermą.
‘Wreszcie Beata zerwała się na nogi. Złapała szlafrok i bez słowa poszła do łazienki. Wzięła prysznic i nie zauważając nas, poszła do pokoju na pięterko. Ja siedziałem w salonie. Obok mnie w milczeniu leżał nagi Jurek. Po chwili poprosił mnie, żebym zostawił go w spokoju i poszedł do Beaty.
Leżała nago w łóżku, zwinięta w kłębek, przykryta kołdrą. Oczy miała zamknięte. Nie spała. Po twarzy spływały jej łzy. Czekała na moją reakcję. Mnie było jej żal. Nagi położyłem się obok. Objąłem ją, tuląc do siebie. Odwróciła się i zapytała: „Co będzie z nami?” Zaczęliśmy rozmawiać. Z dołu dobiegał szum wody. Przekonywałem ją, że sytuacja „z dołu” nie ma wpływu na naszą przyszłość. Przepraszała mnie za tę chwilę słabości. Wyjawiła, że była spragniona „mocnych wrażeń”, że seks śnił się jej po nocach, że nie spodziewała się, iż mężczyzna dynamiczny, przebojowy, dbający wyłącznie o własne doznania jest taki podniecający. Powiedziała również, że „mocny seks” zauroczył ją, że to moje „dziękuję i przepraszam” było bardzo mało twórcze. Przy zdecydowaniu Jurka instynkt okazał się silniejszy od rozsądku.
Do drzwi zapukał Jurek. Będąc w płaszczu kąpielowym, zapytał, czy ma jechać do domu, czy też może zostać. Beata nie odpowiedziała. Twarz miała wtuloną w poduszkę.
Nastrój i kobiecość
Odpowiedziałem, by się nie wygłupiał i nie jechał po nocy, że będzie nam miło go gościć. Twierdził, że przez chwilę zapomnienia zepsuł naszą przyjaźń. Prosił o zrozumienie, że samotność, że alkohol, nastrój, kobiecość Beaty… Przekonywałem go, że nic się nie stało, bo właściwie wszyscy tego oczekiwaliśmy i wisiało to w powietrzu.
Beata uniosła głowę i powiedziała: „Po raz pierwszy w życiu zdradziłam Marka i to w jego obecności. Nie mogę na ciebie patrzeć. Masz z tego domu wyjechać, zanim będzie dzień”. Jurek siedział na brzegu łóżka tyłem do nas. Po słowach Beaty wstał, podając mi rękę na pożegnanie. Nie był pijany. Prawą ręką pod kołdrą obejmowałem nagą Beatę. Podając mu ją, odchyliłem kołdrę, ukazując naszą nagość. Przy tym oznajmiłem, że wszystko jest w porządku, że ułoży się w stosownym czasie, że cieszę się z tych odwiedzin. Słysząc to, poczuł się swobodniej, pewniej. Uśmiechnął się. Do Beaty rzekł: Przepraszam, nie gniewaj się. Było to nam obojgu potrzebne. Nie żałujmy tego, co się stało”. Schylił się i pocałował ją w kark. Beata odwróciła głowę. Patrząc mu w oczy, rzuciła: Ty brutalu, wynoś się i… nic więcej.
Jurek rzucił się na nią. Przytrzymał ją za ręce, nogami zaś ściskał jej nogi. Ich ciała dzieliła kołdra i jej płaszcz. Beata prosiła: Zostaw mnie, daj mi spokój, nie chcę. On nie reagował. Wyswobodził się ze szlafroka, odrzucił dzielącą ich kołdrę. Pieścił i całował ją całą. Z jeszcze większą żarliwością niż poprzednio. Leżąc, przyglądałem się. Ten widok mnie rajcował. Nie czułem się zazdrosny. Sytuacje łóżkowe a „zagłaskanie kota”
Jurek szeptał jej, że jest cudowna, że tęsknił od chwili poznania, że musi wynagrodzić sobie to czekanie. Kiedy Beata poczuła na swoim brzuchu jego nabrzmiałą męskość, a na swoich piersiach jego owłosiony tors – uległa.
Gniazdko czeka
Nie zwracali na mnie uwagi. Nie obchodził ich cały świat. Jurek całował jej usta, szyję, piersi, brzuch, gniazdko. Ona zaś, obejmując rękoma jego głowę, tuliła go do siebie. Rozluźniona, swobodna. szeptała: „Głuptasie, głuptasie. czekam, chodź, chodź, czekam”. Nie spieszył się, choć ona ponaglała. Wreszcie ułożył się na wznak, lekko rozchylając swoje nogi, które ugiął w kolanach. Ujął jej biodra, uniósł i usadził ją okrakiem na swojego ptaka. Aż jęknęła.
Oparła dłonie na jego piersiach. I galopowali do upadłego… Wyswobodził się z jej uścisków. Ona leżała z głową w poduszce. Jurek wstał i wyszedł nagi z pokoju. Beata, leżąc tak na mokrym prześcieradle, wkrótce usnęła. Oddychała równo i głęboko. Ja nie mogłem usnąć. Myśli kłębiły mi się w głowie. Do moich uszu dobiegł szum wody, a po chwili warkot silnika. Jurek odjechał
Od zdarzenia mija miesiąc. Jestem daleki od fascynacji erotyką słowa. Więc dlaczego zdecydowałem się o tym napisać?
Sytuacje łóżkowe a „zagłaskanie kota”
W małżeństwach o dużym stażu seks przestaje być elementem życia z uwagi na swoją rutynę i jednostajność. Opisane wyżej zdarzenie odświeżyło nasz związek. Zrozumiałem, że tzw. dobre wychowanie i… _proszę, dziękuję” jest ważne w codziennym obcowaniu ze sobą, ale… w seksie dwojga ludzi nie zawsze najważniejsze. Przesadna delikatność i taktowność w „sytuacjach łóżkowych” sprawiają „zagłaskanie kota”. Należy być czułym, delikatnym, ale… liczy się też spontaniczność, fantazja, brak poczucia wstydu i kalkulowanie: „wypada, nie wypada”.
Co zyskaliśmy przez to świąteczne spotkanie? Przeżywamy cudowny okres. Rozmawiamy o nas. Kochamy się często i mimo posiadanych lat nie wstydzimy się tego. Zarówno Beata, jak i ja prowokujemy sytuacje erotyczne. Eksperymentujemy i realizujemy własne pomysły i marzenia w tej dziedzinie. Pozycja „boża” odeszła – póki co – w zapomnienie. Udany seks wyciszył nas, wyluzował i dowartościował. Chce się żyć. Dlatego o tym piszę. dlatego tym się z wami dzielę.
Z Jurkiem nawiązałem kontakt telefoniczny. Uratował nas, a mnie nauczył „obchodzić się’ z żoną. Nie umiałem tego, mimo tylu wspólnie spędzonych lat. Pozdrawiam Redakcję. Impuls był Wasz.
MAREK. Sytuacje łóżkowe a „zagłaskanie kota” Seksrety 3/1999
Komentarze
Prześlij komentarz